poniedziałek, 29 września 2014

PROLOG: Light My Fire

 „Każdy mówi, co innego… Każdy też, czegoś innego od nas oczekuje. Jedni liczą, że będziemy potulni jak baranki, inni zaś, wymagają od nas własnego zdania, aby móc przeprowadzić z nami interesującą rozmowę i przy okazji czegoś się nauczyć. Chyba jeszcze nie było nikogo, kto dogodziłby każdemu. No… może poza Jimim. On jest najwspanialszym człowiekiem na świecie! Nie ma osoby, która nie czułaby się przy nim dobrze. Już nie mogę doczekać się naszego następnego spotkania. Jim dostał zaproszenie na Woodstock wprawdzie jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, ale mam nadzieję, że”
- Karis!
zaproponuje abym pojechała z nim. Jimi dobrze wie, że wiele kobiet oddałoby wszystko by znaleźć się tam razem z nim”.
- Karis! Dziecko, na miłość boską, ile można na Ciebie czekać! – Mama nigdy nie należała do osób o nadzwyczajnej cierpliwości. Zamknęłam pamiętnik i odłożyłam go na półkę. Nie miałam pojęcia, do kogo on należał, ale czytałam go już od kilku dni i ten ktoś miał naprawdę bardzo ciekawe życie.
Ściągnęłam z wieszaka granatowy płaszczyk i zeszłam powolnym krokiem na dół. Mama krążyła niecierpliwie to w tę, to w tamtą. Tata nauczył się już to ignorować, Matthew zresztą też. Tylko ja miałam z tym „wieczne problemy”.
-Myślałam, że już nigdy nie zejdziesz. - Narzekała robiąc milion rzeczy przy okazji. Spuściłam wzrok, aby nie wdawać się w niepotrzebne pyskówki. 
Po kilkunastu minutach siedzieliśmy już w samochodzie. Od centralnej części Londynu dzieliło nas zaledwie kilkanaście minut drogi. Mama jak zwykle była zajęta narzekaniem na korki i nieodpowiedzialnych kierowców. Ojciec milczał a Matt wymieniał się miliardem esemesów z Jasmine – moją przyjaciółką. Gdyby nie pamiętnik, który pochłaniał większość mojego wolnego czasu, pewnie byłabym na nich wściekła, bo J. teraz zależy tylko na spędzaniu czasu z moim bratem, o mnie już kompletnie zapomniała.
Żałowałam, że nie wzięłam tego zeszytu ze sobą. Ciekawe czy na strychu znajdę jego kolejne części, a może nawet wcześniejsze? Miałam tyle pytań do jego tajemniczej autorki. Kim był Jimi? O który Woodstock chodzi? Kim jest sama autorka?
Nim zdążyłam całkowicie oddać się uczuciu frustracji, które zawładnęło mną z powodu tylu pytań bez odpowiedzi, dotarliśmy na miejsce. Znajdowaliśmy się przed domem mojej babci w Notting Hill, w samym centrum Londynu.